„Behawiorysta” Remigiusz Mróz


Zamachowiec zajmuje przedszkole, grożąc, że zabije wychowawców i dzieci. Policja jest bezsilna, a mężczyzna nie przedstawia żadnych żądań. Nikt nie wie, dlaczego wziął zakładników, ani co zamierza osiągnąć. Sytuację komplikuje fakt, że transmisja na żywo z przedszkola pojawia się w internecie. (...)


Źródło: okładka

TYTUŁ: Behawiorysta
AUTOR: Remigiusz Mróz
WYDAWNICTWO: Filia Mroczna Strona/2016
LICZBA STRON: 485

Wiadomo, jak to jest: jedyni Mroza kochają, inni nienawidzą. Śmiało mogę stwierdzić, że darzę go pewną sympatią ze względu na serię o Chyłce – zresztą, z miłością do prawniczego duetu spod pióra pana Remigiusza nigdy się nie kryłam. O ile serie zdają się temu polskiemu autorowi całkiem nieźle wychodzić (bo podobno i ta o komisarzu Forście jest niczego sobie), o tyle sytuacja prezentuje się nieco gorzej w przypadku jednotomówek. „Czarna madonna“, którą czytałam rok temu, okazała się totalną klapą, ale postanowiłam dać Mrozowi jeszcze jedną szansę. W końcu „Behawiorysta” zbiera naprawdę przyzwoite oceny.

Do sądu przychodzi się po wyrok, nie po sprawiedliwość.
 „Behawiorysta” to niewątpliwie historia, która trzyma w napięciu do końca. Przyznaję z szerokim uśmiechem, że choć raz (sic!) obietnice z okładki zostały spełnione. Cała opowieść zaczyna się od naprawdę wysokiego C (to tak w zgodzie z żargonem dominującym w tej powieści;)), bo już od pierwszej kartki zabiera nas do przedszkola i stawia przed wyborem niemożliwym do dokonania – jedno życie lub drugie. Ta historia przez prawie pięćset stron manipuluje czytelnikiem zupełnie tak, jak robi to główny oprawca. Schemat jest jeden, wybór – zawsze podobny, równie trudny, bazujący na moralności i emocjach ludzi. Zdaje się, że w tej powieści jest więcej niż jeden winny, choć przewinienia są oczywiście niewspółmierne. Tak czy inaczej – każdy zdaje się dokładać własną cegiełkę, tym samym obarczając swoje sumienie.

Co w tej powieści najlepsze, to zdecydowanie aspekt psychologiczny. Nie mam w tej chwili na myśli tylko i wyłącznie procesów odbywających się w głowie zbrodniarza (choć przyznaję, że na tym polu panu Remigiuszowi zdecydowanie udało się zwyciężyć, nawet jeśli wpisywał się w pewien znany schemat), ale także sposób działania i odbiór całej sytuacji przez społeczeństwo. Polacy są w „Behawioryście” nienazwaną i nieukształtowaną grupą odbiorców, która bezpośrednio nie bierze udziału w akcji, a jednak ich postrzeganie wydarzeń oddziałuje nie tylko na samą historię, ale i na czytelnika. Siłą rzeczy zaczyna on roztrząsać podobne dylematy moralne, podejmuje decyzje, osądza, ale i dziwi się. Nie ma bowiem co ukrywać, że niektóre reakcje społeczeństwa zdają się kompletnie niezrozumiałe, nawet jeśli w rzeczywistości psychologia je wyjaśnia i uzasadnia. Ostatecznie jednak meandry ludzkiego umysłu nadal zdają się niezbadane.
Nie wiesz, że ludzie nie posiadają sekretów? To one posiadają ich.
Warto również wspomnieć o brutalności, bo odgrywa ona w „Behawioryście” niezwykle istotną rolę. Prawdopodobnie jest ona także jedną z przyczyn, dla których czytelnik nie może tej powieści odłożyć na bok. Coś takiego tkwi w ludzkiej naturze, że wbrew samym sobie przypatrujemy się krzywdzie innych. Nawet jeśli chłodno kalkulując, uważamy takie zachowanie za bestialskie, coś przykuwa naszą uwagę i nie pozwala nam odwrócić wzroku.

Za plus tej powieści uznałabym także postaci. O ile większość z nich zdaje się raczej papierowa i mało barwna, to w dwie główne role wcielili się świetni książkowi aktorzy. Zarówno morderca, jak i tytułowy behawiorysta są bohaterami zdecydowanie niejednoznacznymi, trudnymi do rozszyfrowania i wątpliwymi moralnie. Trzeba by ich rozpatrywać na zupełnie różnych płaszczyznach, jednak w ostatecznym rozrachunku można by znaleźć dużo wspólnych punktów. Kolejna niespodzianka.

Słowem podsumowania: jestem mile zaskoczona. Uwierzyłam, że i w wydaniu jednotomowym Mróz potrafi wspiąć się na wyżyny swoich literackich możliwości. Kto wie zatem, może i najnowszy „Hashtag” niedługo wpadnie w moje ręce?

Ocena: 7/10

Ściskam i całuję,
S.

nieksiazkowy

Sandra, lat dwadzieścia, studentka. Indywidualistka, pożeraczka książek, wyznawczyni przecinkologii.

26 komentarzy:

  1. Uwielbiam Behawiorystę! Masz rację, profil psychologiczny postaci, zwłaszcza tytułowego oraz mordercy to mocna strona tej książki. Cieszę się, że Ci się podobała.
    Pozdrawiam
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chyba w końcu muszę sięgnać po Mroza XDD. Bo trochę wstyd, ale czekam na ten odpowiedni moment.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żaden wstyd! Ale warto zdecydowanie. Nie po każdą jego powieść, ale po niektóre z pewnością;)

      Usuń
  3. Twórczość pana Mroza jeszcze przede mną, ale myślę, że w końcu będę musiała się z jego książkami zapoznać. Może zacznę od tej w końcu Ci się podobała.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam osoby, które zaczynały z Mrozem od „Behawiorysty”, i ta powieść zdecydowanie zachęciła je do dalszej przygody z tym pisarzem, więc jest to niezły wybór na początek:)

      Usuń
  4. Mnie ta książka trochę przeraziła :D ale jest naprawdę dobra.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja dopiero rozpoczęłam swoją przygodę z prozą pana Mroza, i to własnie od "Hashtagu", który wpadł w moje ręce dość mocno przed premierą. I powiem ci, jak byłam sceptycznie nastawiona (Sprzeczne opinie czytelników robią swoje.), tak szybko przepadłam. Totalnie nie ogarniałam, kiedy dałam się podejść autorowi, dlatego nie zdziwię się, że kiedyś sięgnę po "Behawiorystę". ^^
    Pozdrawiam!
    DEMONICZNE KSIĄŻKI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pewnie poczekam, aż opadnie trochę szał związany z tą powieścią i poszukam mniej pozytywnych opinii - tak dla balansu. I kto, może później sama się za nią zabiorę:)

      Usuń
  6. Jakoś w ostatnim czasie do moich uszu dotarło sporo negatywnych komentarzy na temat nowszej twórczości Mroza, dlatego wciąż waham się, czy zaczynać przygodę z tym autorem. Mam u siebie dwie jego książki: Kasację oraz kolejny tom tej serii, jednak Behawiorysta już dawno wpadł mi w oko. Ten opis brzmi jak coś, co mogłoby mi się spodobać. Jeśli już wezmę się za książki Mroza, to myślę, że zacznę od jednotomówek - w tym właśnie od Behawiorysty :)

    Pozdrawiam cieplutko!
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecałabym mimo wszystko zaczęcie od serii z Chyłką, bo z Mrozowym duetem prawniczym nic nie może się równać – nawet dobra jednotomówka:)

      Usuń
  7. Podobno Remigiusza albo się kocha, albo nienawidzi :D Ja teraz zapoznałam się z całkiem innym gatunkiem powieści jego autorstwa i dalej jestem zachwycona! :D
    No cóż - podobno nie można mieć wszystkiego. Magdalena Witkiewicz totalnie do mnie nie trafia xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raz się zawiodłam na tym autorze, ale stale daję mu szansę! :)

      Usuń
  8. Ja przeczytałam jedynie "Behawiorystę" i wiem, że to na pewno nie jest koniec przygody z książkami tego Autora...

    OdpowiedzUsuń
  9. Też całym serduszkiem uwielbiam Chyłkę (choć nie przeczytałam jeszcze całej serii, bo chcę sobie kupić własne ezemplarze,a jest ich bodajże 6 czy 7, każdy po trochę ponad 20zł, no to wychodzi całkiem spora kwota, więc zamierzam po prostu zażyczyć sobie brakujących tomów na prezent). Za Behawiorystę też na pewno się zabiorę, nawet ostatnio chciałam sobie zamówić, ale akurat był niedostępny :(
    xoxo
    L. (https://slowotok-laury.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo polecam, bo ostatnie tomy przynoszą pewne bardzo fajne rozwinięcia fabularne:)

      Usuń
  10. Ja jednak jestem z tych, którzy autora "nienawidzą" - po "Ekspozycji" (którą przeczytałam chyba w 2016) nie mam większej ochoty na jego kolejne tytuły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To Forst, prawda? Nie miałam do czynienia z tą konkretną serią, więc niestety nie wiem, jak wypada :(

      Usuń
  11. Seria o Chyłce również bardzo mi się podobała i wypadałoby nadrobić zaległe tomy. :D Jakoś do tej powyższej książki nie mogę się przekonać. ;/
    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda! Ale skoro Chyłka się podoba, to nie narzekam. Chyłkę czytać trzeba, resztę Mroza już nie tak koniecznie B)

      Usuń
  12. No to ja się wypowiem tak - mam za sobą już dwanaście książek autora. Wiem, że wielu uważa, że pana Mroza się kocha lub nienawidzi, ale ja mam odmienne uczucie. Uwielbiam cykl o Chyłce, co nie przeszkadza mi kręcić nosem na ostatni wydany tom. "Behawiorysta" zrobił na mnie spore wrażenie, ale dla odmiany "Ekspozycja" rozdrażniła na tyle, że nawet nie przeczytałam kolejnych tomów cyklu o Forście. :D Za to ponieważ uwielbiam political fiction to przepadłam w cyklu "W kręgach władzy", ale to wiem, że nie każdy lubi te klimaty. ;) Tak czy inaczej, cieszę się, że podoba Ci się "Behawiorysta" i ja nie przejmowałabym się niczym i czytała dalej. ;) Jak "Hashtag" nie przypadnie Ci do gustu to ten autor akurat ma jeszcze mnóstwo innych książek i warto ich spróbować. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, że proza pana Remigiusza jest dość nierówna, jeśli chodzi o poziom, ale cóż zrobić. Na pewno się nie poddam i będę próbować dalej - w najbliższych planach mam „Hashtag» właśnie, a także „Świt, który nie nadejdzie”, bo lubię takie klimaty mafii :)

      Usuń
  13. Do tej pory przeczytałam jedną książkę Remigiusza Mroza "Hashtag" i całkiem miło ją wspominam. Behawiorysta czeka na półce na swoją kolej. Cieszę się, że Tobie przypadła do gustu, mam nadzieję, że i mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za „Hashtag” już niedługo się biorę, bo w sobotę powinien trafić na moją półkę:)

      Usuń

Każda opinia jest ważna! :)

Instagram

Wygląd bloga dostosowany do przeglądarki Google Chrome.