„Denar dla Szczurołapa” Aleksander Michalak {PRZEDPREMIEROWO}


Orientalista i awanturnik Gabor Horthy natrafia na zagadkowe prace XIX-wiecznego teologa Augusta Erdmanna. Tuż przed śmiercią profesor znacznie odbiegł od swoich dotychczasowych zainteresowań, skupiając się na badaniu legendy o Szczurołapie z Hameln. Ta tajemnicza postać z XIII wieku, oszukana przez mieszkańców, miała przy dźwiękach fletu wyprowadzić z miasta wszystkie dzieci, które następnie przepadły bez wieści. Przerwane studia Erdmanna zainteresowały Horthyego, kiedy okazało się, że postać Flecisty regularnie pojawia się na kartach historii. Od setek lat, w rożnych częściach świata, jego przybycie zwiastują niezwykłe zjawiska. I plagi szczurów… Podążając za kolejnymi wskazówkami, Horthy sięga do przepastnych zbiorów bibliotecznych urokliwej Tybingi, odwiedza pachnące przyprawami miasta Bliskiego Wschodu. Poszukuje odpowiedzi w barwnym środowisku specjalistów od starożytnej demonologii i historii Orientu. W chłodnym i deszczowym Oksfordzie, gdzie mieszkał Erdmann i jego uczniowie, odnajduje coś więcej niż tylko zagadki przeszłości. Z czasem coraz bardziej odczuwa oddziaływanie sił, których nie potrafi pojąć. W drodze do celu zyskuje kolejnych wrogów i sprzymierzeńców. Jednak systematycznie zbliża się do wyjaśnienia tajemnicy, która dotąd zawsze przynosiła śmierć i spustoszenie.

Źródło: opis przygotowany przez Wydawnictwo Replika

TYTUŁ: Denar dla Szczurołapa
AUTOR: Aleksander Michalak
WYDAWNICTWO: Replika/2018 (premiera: 04.09.18)
LICZBA STRON: 431

Przyznam się, że dawno nie czytałam już thrillerów. Czeka na mnie na półce jeszcze sporo pozycji z tego gatunku, ostatnimi czasy przerzuciłam się jednak przede wszystkim na literaturę obyczajową. Opis „Denara dla Szczurołapa” brzmiał jednak zachęcająco (pomimo skojarzenia z Danem Brownem, który nie kupił mnie swoim „Inferno“), postanowiłam więc dać tej książce szansę.

Człowiek jest istotą religijną i potrzebuje bóstwa, w które mógłby wierzyć, obarczać winą za zło świata i prosić o pomoc, gdy ziemskie metody zawodzą. Jako jednak że w przyrodzie zawsze powinien istnieć balans, dobre bóstwa wymagają swoich oponentów. W każdym zakątku świata kultura stworzyła szeregi demonów nękających ludzi, kuszących ich i sprowadzających z dobrej ścieżki na drogę kłamstwa, zła i przemocy. Na kulcie jednego z nich – Szczurołapa z Hammeln – opiera się właśnie fabuła tej powieści. Szczurołap to postać z czasów przedśredniowiecznych, istota zdawałoby się żyjąca jedynie w starej, niemalże zapomnianej legendzie. A jednak przeszłość powraca lub – jak się zdaje – nigdy tak naprawdę nie odeszła.

Moim największym wrogiem przy okazji tej lektury okazał się brak czasu. Nie starczało mi chwil, by odpowiednio przysiąść i wdrożyć się w tę historię. Podczytywałam „Denar” po kilka, kilkanaście stron dziennie, w stanie różnego skupienia, efektem czego były pewne luki fabularne i brak przywiązania do bohaterów. Nie mogę jednak zaprzeczyć, że ta historia jest na swój sposób dobra. Przywołałam dwa akapity wcześniej Dana Browna i rzeczywiście, jest to jedno ze skojarzeń, jakie przychodzą mi na myśl, gdy zastanawiam się nad tą powieścią. Autor utkał z wątków gęstą sieć zagadek i przez czterysta stron wodził mnie za nos (razem z głównym bohaterem), skłaniając do pieczołowitego rozplątywania supłów tej opowieści. 

Nie mogę powiedzieć, by „Denar dla Szczurołapa” szczególnie mnie zachwycił, bo po „Czarnej Madonnie” Mroza wiem, że tematyka związana z demonologią nie jest tym, co wywiera na mnie specjalne wrażenie. Warto jednak zauważyć, że było to całkiem ciekawe wykorzystanie motywu kultu demonów. Tym bardziej że wszystko to doprawione jest delikatnym smakiem sekt/mafii i garścią informacji na temat Bliskiego Wschodu i orientalistyki ogólnie.

Nie bardzo przypadł mi do gustu element obyczajowy. Prawdę mówiąc, chętnie zupełnie bym go z tej powieści wycięła, tym bardziej że stał się źródłem nowych wątków, z których nie wszystkie zostały zamknięte tak, jak według mnie powinny. Jeśli zaś o tym mowa, nie mogę pominąć milczeniem zakończenia. Nie jestem w stanie powiedzieć, czy mój ebook nie uległ przypadkiem krótkiemu przycięciu, jeśli jednak nie, to nie mogłam się oprzeć wrażeniu, jakoby historii zabrakło jeszcze strony czy dwóch. Takiej kropki nad i, która jednoznacznie zamknęłaby tę opowieść. 

Summa summarum wspominam przygodę z tym thrillerem właściwie pozytywnie. Zapewne nie zapadnie mi w pamięć na zbyt długo, nie wyróżnia się specjalnie na tle swoich braci z podobnego zakresu tematycznego, była to jednak przyjemna lektura. Myślę, że więcej emocji może wzbudzić u kogoś, kto wierzy/boi się demonów.

Ocena: 6/10

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Replika.

Ściskam i całuję,
S.

nieksiazkowy

Sandra, lat dwadzieścia, studentka. Indywidualistka, pożeraczka książek, wyznawczyni przecinkologii.

11 komentarzy:

  1. Kurczę, gdzieś widziałam nad tą książką same zachwyty i byłam już skłonna ją przeczytać, ale po Twojej opinii jednak się waham i chyba sobie odpuszczę... szukam thrillera z efektem wow, który nie pozwoli o sobie zapomnieć❤️

    Pozdrawiam,
    oliviaczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze się zastanowię nad tą książką, ale myślę, że za jakiś czas mogłabym dać jej szansę. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To niekoniecznie jest mój gatunek, ale może kiedyś dam jej szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam raczej pozytywne opinie tej książki, wiec jestem na tyle ciekawa, ze chętnie wyrobie sobie własna opinie! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam wręcz zachwyty, choć nie wiem do końca, skąd się biorą... :P

      Usuń
  5. od samego początku nie byłam zainteresowana tą książką, a teraz już wiem, że te demony to nie moja bajka. co najwyżej miałabym po niej jakiś koszmar i tyle. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy aż tak wpłynęłaby na Twoją wyobraźnię, ale jeśli nie kręci Cię ta tematyka, to nie wiem, czy „Denar” byłby odpowiedni :(

      Usuń

Każda opinia jest ważna! :)

Instagram

Wygląd bloga dostosowany do przeglądarki Google Chrome.