„Mroczne zakamarki” Kara Thomas


W prowincjonalnym miasteczku Fayette na każdym kroku czają się ponure tajemnice. Tessa, która wyjechała stąd w dzieciństwie, przez lata starała się nie myśleć o tym, co wydarzyło się pewnej letniej nocy. Jej przyjaciółka Callie miała dużo gorzej; została w miasteczku i codziennie musiała stawiać czoło demonom przeszłości. Dawno temu, jako dziewczynki, były świadkami okrutnej zbrodni – a przynajmniej tak im się wtedy wydawało. Między innymi za sprawą ich zeznań Wyatt Stokes trafił do celi śmierci. Teraz Tessa wraca do rodzinnego miasteczka. Starając się dotrzeć do prawdy, krok za krokiem zbliża się do kogoś, kto aż za dobrze wie, co się kiedyś rzeczywiście wydarzyło. Do kogoś, kto zrobi wszystko, żeby prawda nigdy nie ujrzała światła dziennego.

TYTUŁ: Mroczne zakamarki
AUTOR: Kara Thomas
WYDAWNICTWO: Akurat
LICZBA STRON: 413

Zanim przejdę do zwyczajowej recenzji, pozwolę sobie na chwilkę odstępstwa od normy. Przede wszystkim chciałabym bardzo gorąco przeprosić za blogowy zastój, ale była to, nazwijmy, śmierć z przyczyn naturalnych. Wielokrotnie powtarzałam, że przydałaby mi się doba z gumy, ale w tym ostatnim gorącym okresie była ona dla mnie wręcz niezbędna, acz nadal nieosiągalna...
Nie można zasiać nienawiści w czyimś sercu, odbierając mu kogoś bliskiego. Albo nosimy w sobie to uczucie, albo nie – ono jest jak komórki rakowe, które ukrywają się w ciele, czekając na sprzyjający moment, żeby się rozwinąć.
(Nie zamierzam twierdzić, że ponad miesiąc po przeczytaniu „Mrocznych zakamarków” wiele z nich pamiętam. Stąd jeśli ta recenzja wyda wam się uboższa niż poprzednie, kajam się i przyznaję rację. Ad rem jednak.)
Winny czy nie, nikt nie poddaje się bez walki.
Tessa powraca do miasteczka, w którym się wychowała, by spotkać się ze śmiertelnie chorym ojcem. Nie jest to powrót należący do miłych – z Fayette kojarzą jej się bowiem w większości smutne wspomnienia: ucieczka siostry, odejście matki, odsiadka ojca, a także głośna sprawa zabójstwa kuzynki Callie, przyjaciółki z dzieciństwa Tessy. Wówczas to właśnie Tessa i Callie przyczyniły się do osadzenia w więzieniu Wyatta Scotta. Po powrocie do Fayette okazuje się jednak, że nie wszystkie karty zostały w przeszłości odkryte, a historia z „Potworem znad rzeki Ohio” nie miała jeszcze swojego epilogu. I choć Tessie wydawało się, że dawno pozostawiła już związane z dzieciństwem problemy za sobą, one wracają ze zdwojoną siłą.
Czasami wystarczy spojrzeć na korzenie, żeby zobaczyć, że całe drzewo jest chore.
„Mroczne zakarmki” to zdecydowanie jeden z tych thrillerów, którego kartki niepostrzeżenie uciekają. Rozdział znika za rozdziałem, a czytelnik czuje się coraz bardziej wciągnięty w historię. Co jest jednak istotą sprawy, to klimat, jaki w powieści Kary Thomas jest przy tym budowany. Im dalej brniemy w tę opowieść, tym ciaśniej oplatają nas macki tajemniczości, tym więcej kwestii staje się niejasnych, tym więcej pomysłów na rozwiązanie zagadki rodzi się w głowie. Przyznam się szczerze, że gdy sięgałam po tę powieść, oczekiwałam bardziej... schematycznego thrillera. „Mroczne zakamarki” zdają się jednak nieco wychodzić poza ramy. Ponad połowa charakteryzuje się dość powolną akcją, wtedy to bowiem autorka skupiła się bardziej na wprowadzeniu świata przedstawionego i opisaniu bohaterów. W Fayette czuć małomiejski klimat i ci z was, którzy pochodzą z miasteczek tego typu, z pewnością będą doskonale rozumieli koncepcję. Każdy zna każdego, każdy o wszystkich wszystko wie, niewiele da się ukryć. Nie znaczy to, rzecz jasna, że tajemnice nie mają racji bytu, w końcu na zagadce opiera się w tej powieści fabuła (przynajmniej do pewnego stopnia). Chodzi jednak o to, że pewna intymność, jakiej dostarczają tak małe skupiska ludzi, skutecznie pomogła Karze Thomas uczynić klimat jeszcze gęstszym.
Niektórzy ludzie noszą swoją brutalność jak brzemię zawieszone na szyi.
Bohaterowie, tak szczegółowo zarysowywani przez znaczną część powieści, wydają mi się w tym wypadku wyjątkowo... udani. Nie mogłabym z czystym sumieniem nazwać ich papierowymi czy jednowymiarowymi, bo nawet te postacie o zaledwie epizodycznych rolach zdawały się mieć jakiś wyróżniający je punkt, czyniący z nich coś więcej niż tylko figury potrzebne w historii do określonych celów. Dużym atutem „Mrocznych zakamarków” jest również sama Tessa, bo wyjątkowo nie denerwowała mnie w roli głównej bohaterki, co jest dość rzadkim zjawiskiem (w moim przypadku) przy narracji pierwszoosobowej. Cierpiała na swego rodzaju syndrom bohaterki, ale dzielnie z nim walczyła, za co zdobyła u mnie chyba nie tylko plusa, ale i sympatię generalnie. Callie, czyli druga osoba, o której wiele się w tej powieści mówi, jest postacią zgoła bardziej interesującą. To właśnie nią posłużyła się Kara Thomas, by ukazać pewne psychologiczne aspekty i konsekwencje niektórych wydarzeń mocno wpływających na naszą teraźniejszość. I choć z pozoru młoda buntowniczka może wydawać się czytelnikowi postacią nie tyle zbędną, co dość sztampową, to warto jednak zauważyć, że pełni konkretną i to dość ważką funkcję.
Pewnych rzeczy się nie zapomina.
Co jest jednak dość poważnym minusem „Mrocznych zakamarków”, to brak balansu w tempie akcji. Wspomniałam, że początek i środek zdecydowanie nie są zbyt wartkie, autorka włożyła dużo wysiłku w zbudowanie całej otoczki dotyczącej fabuły, misternie budując klimat i sieć zagadek. W pewnym momencie następuje jednak chwila przełomowa i wtedy to akcja zaczyna, kolokwialnie rzecz ujmując, gnać na łeb na szyję. Przez ostatnie x stron (nieproporcjonalnie mało do reszty) pojawiają się co najmniej dwa plot twisty, a czytelnik nie bardzo wie, co ze sobą zrobić, bo cały skrupulatnie tworzony obraz historii rozpada się w drobny mak. Wszystko byłoby pięknie, bo zwroty akcji są doprawdy zaskakujące i takiego obrotu spraw zupełnie się nie spodziewałam, miałam jednak wrażenie, że ktoś zabrał mnie na szaleńczą przejażdżkę, która później zbyt szybko się skończyła. Jakby i sama autorka chciała jak najprędzej dobrnąć do końca, a przy tym nie zgubić ani jednego elementu wcześniej opracowanego konceptu.
Diabeł, którego znasz, jest zawsze lepszy od nieznanego.
Czy był to najlepszy thriller, jaki czytałam? Nie, ale dobrym mogę go nazwać z ręką na sercu. Jeśli zatem szukacie czegoś, co was i wciągnie, i zaskoczy, to z uśmiechem na ustach polecam „Mroczne zakamarki”. A jeśli lubicie się bawić w fabularnych detektywów, to myślę, że powieść Kary Thomas dostarczy wam przedniej zabawy, bo rozpracowanie wszystkich fragmentów układanki, w moim odczuciu, jest zadaniem karkołomnym. 

Ocena: 7/10

Za zaufanie i możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwo Muza.

Ściskam i całuję,
S.

nieksiazkowy

Sandra, lat dwadzieścia, studentka. Indywidualistka, pożeraczka książek, wyznawczyni przecinkologii.

12 komentarzy:

  1. Fabuła wydaje się być ciekawa, ale lubię, kiedy akcja jest wartka od samego początku. Sama nie wiem, może się do niej przekonam za jakiś czas;)

    Pozdrawiam,
    korczireads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może tak dla odmiany? :) Bo to, że nie jest wartka, nie znaczy, że nudna... :)

      Usuń
  2. Myślę, że skuszę się na tę książkę za jakiś czas. Dobrze, że główna bohaterka nie jest irytująca, bo coraz częściej trafiam na takie postacie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Dlatego też uważam to za bardzo duży plus tej powieści.

      Usuń
  3. Ostatnio czytam ten gatunek, dlatego po tę książkę na pewno chcę sięgnąć.
    Pozdrawiam,
    polecam-goodbook.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, tak, tak - totalnie moje klimaty! Dodaję tytuł do chciej-listy, może jeszcze wyrobie się z napisaniem listu do Mikołaja bo inaczej zbankrutuje w tym miesiącu :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie słyszałam o tej książce ale to moje klimaty i z pewnością po nią siegnę.
    Pozdrawiam:)

    ps. dobrze, że wróciłaś do żywych :D

    Paulina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się i z chęci sięgnięcia po powieść, i z miłego powitania! Miło być tutaj z powrotem :)

      Usuń
  6. Po Twojej recenzji sama mam ochotę sięgnąć po tę książkę :))

    OdpowiedzUsuń

Każda opinia jest ważna! :)

Instagram

Wygląd bloga dostosowany do przeglądarki Google Chrome.