Trzynaście powodów – serial


Hannah Baker popełnia samobójstwo, a jej znajomy dostaje 13 kaset magnetofonowych, na których dziewczyna nagrała powody odebrania sobie życia.

TYTUŁ: Trzynaście powodów
LICZBA ODCINKÓW: 13
LICZBA SEZONÓW: 1
STAN: niezakończone

Trzynaście powodów to niewątpliwie jeden z najgłośniejszych seriali tego roku. Przyznaję, że dawno nie zdarzyło mi się, by jakaś nowiutka produkcja była tak natarczywa, jak natarczywe było 13RW. Nieważne, w jakim miejscu w sieci się pojawiłam; czy był to youtube, czy facebook czy instagram... reklamy promujące nowy serial Netflixu zalewały mnie z każdej strony. Niemniej to nie one ostatecznie skłoniły mnie do tego, by ekranizację powieści Jay Asher obejrzeć. Wielu ludzi, w tym i moi znajomi, zachwycali się i wychwalali 13RW pod niebiosa, nawet ci generalnie bardziej krytyczni. Jak mogłam więc się nie skusić? ;) 
Trudno mówić o rozczarowaniu, gdy potwierdzają się twoje oczekiwania.
Trzynaście powodów to historia Hannah Baker, siedemnastoletniej dziewczyny uczęszczającej do jednego z amerykańskich liceów, która pewnego dnia postanawia odebrać sobie życie. Zanim jednak decyduje się na zrobienie ostatecznego kroku, nagrywa trzynaście kaset (właściwie siedem dwustronnych), dokładniej: trzynaście powodów odpowiedzialnych za doprowadzenie jej do punktu, w którym śmierć wydaje się jedyną możliwą opcją. Każdy odcinek to kolejne uzasadnienie, kolejny puzzel wchodzący w skład większej układanki. Każdy odkrywa przed odbiorcą nową historię, rzuca zupełnie odmienne światło na życie Hannah i jej decyzję. I jeśli nie zrozumiecie jej od razu, to zapewniam, że po skończeniu będziecie dokładnie wiedzieć, dlaczego tej siedemnastolatce łatwiej było umrzeć niż żyć.

Pierwsze cztery, pięć odcinków mnie nie kupiło. Nie czułam się zbytnio zainteresowana historią, tak jak i opis książki nie przyciągnął mnie na tyle, by ją przeczytać (tak, nie zmieniło się to do tej pory). Po trosze wynikało to z mojego nastawienia – podchodziłam do 13RW jak do jeża, bo z reguły nie ufam hitom internetu. Rzadko kiedy gust internautów zdaje się pokrywać z moim ;) Ujmując to metaforycznie, rzuciłam Trzynastu powodom wyzwanie, by mnie zaskoczyły i udowodniły słuszność decyzji. 

Zdecydowanie przegrałam.

Trzynaście powodów to dobry serial, bo serial ambitny. Daleko mu do odmóżdżaczy, które pozwolą nam siedzieć na łóżku i bezmyślnie wpatrywać się w ekran, karmić oczy ładną scenerią i pięknymi aktorami, od czasu do czasu zastanawiając się tylko, kto z kim skończy w łóżku lub kiedy rozpęta się kolejny dramat. 13RW porusza naprawdę ważne tematy, takie, które czasem pomijamy we własnych rozmyślaniach ze względu na ich kaliber. Nie mówię tutaj o samobójstwie stricte, choć to przecież ono stanowi epicentrum. Ten serial pokazuje nam, jak bardzo ludzie potrafią się wzajemnie krzywdzić, nie tylko celowo i z premedytacją, ale i nieświadomie. Zwraca uwagę na różnorodność osobowości, na tak rozmaite sposoby pojmowania i odbierania świata, na odmienne poziomy wrażliwości. Podkreśla, że to, co dla nas może być błahostką, w przypadku kogoś innego będzie stanowiło iskrę dającą początek ogniowi, który spali ich świat. Zwraca uwagę na nasz byt w środowisku... Oglądając Trzynaście powodów, nie mogłam się powstrzymać przed myślą, że egzystencjaliści mieli jednak rację. Każdy z nas jest samotną wyspą na archipelagu wysp. Nieważne, w tłumie czy nie – wszyscy jesteśmy samotni. 
Nikt nie wie ze stuprocentową pewnością, w jakim stopniu jego postępowanie odbija się na życiu innych.
Co jest w tym serialu piękne i co dodatkowo czyni go wyjątkowym, to chronologia. Chronologia od pierwszego odcinka powodująca uczucie beznadziei, beznadziei rozumianej nie w znaczeniu pejoratywnym, ale tym... ostatecznym. Od początku wiemy, że nie ma ratunku. Hannah nie żyje, kasety poszły w obieg. Nie ma żadnych złudzeń, nie ma wiary w to, że w ostatnim odcinku nagle wyskoczy zza rogu i powie: „Nie zginęłam!” albo że ktoś magicznie uratuje ją przed przekroczeniem granicy. Od pierwszej minuty pierwszego odcinka wiemy, jaki jest finał tej historii. I to jest w niej okropne, bo pozostawia nas z niczym innym jak poczuciem bezradności i refleksją, czy ja sam/a przypadkiem nie jestem kimś, kto mógłby się stać takim powodem dla kogoś innego.

To bez dwóch zdań jeden z najlepszych seriali, jakie oglądałam, przede wszystkim ze względu na przekaz. Przypuszczam, że większość z was dobrze go zna. Ci, którzy nie... Koniecznie nadróbcie. Warto. Naprawdę warto. Może nie potrafiłam do końca zrozumieć Hannah. Może byłam na nią bardziej zła, niż powinnam. Może wszystko przez to, że temat samobójstw z nie do końca jasnego powodu jest dla mnie drażliwy. Mimo to wyciągnęłam z tego serialu wiele i jestem pewna, że u was też tak się to skończy.

Ocena: 8/10

Ściskam i całuję,
S.

nieksiazkowy

Sandra, lat dwadzieścia, studentka. Indywidualistka, pożeraczka książek, wyznawczyni przecinkologii.

32 komentarze:

  1. Jestem świeżo po przeczytaniu książki ( moja zasada; najpierw książka potem film) i jestem zachwycona nią. Wciągnęła mnie od pierwszych stron, pomimo tak poważnej tematyki. Do serialu właśnie się przymierzam :)

    Bardzo dobra recenzja, podoba mi się :P

    Pozdrawiam, Niedoskonała.

    artystycznie-specyficznie.blogspot.ocm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zwykle stosuję tę zasadę, ale w tym przypadku po prostu zupełnie nie zamierzałam (i nie zamierzam) ruszać książki :) A za pochwałę dziękuję!

      Usuń
  2. Jak widzę jest wiele różnych opinii o tym serialu, więc najlepiej jest samemu się przekonać, czy nam się spodoba, chociaż na chwilę obecną sama jakoś nie mam ochoty na ten serial :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może trzeba po prostu poczekać, aż nadejdzie jego czas :)

      Usuń
  3. Mnie serial wciągnął, chociaż nie dało się go obejrzeć 'na raz' ze względu na emocje. Dla mnie był dużo lepszy, niż książka:)

    Pozdrawiam,
    korczireads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wciągał, a jak, ale nie od samego początku. Po prostu :)

      Usuń
  4. To muszę najpierw przeczytać książkę, bo najpierw książka, a potem ekranizacja! A potem będę mogła spokojnie obejrzeć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, czy dołączysz do jakże licznego grona „Serial lepszy niż książka” :)

      Usuń
  5. Książka u mnie zdecydowanie na nie. Serial zaczęłam oglądać już daaawno, ale obejrzałam 4 odcinki, które mnie nie wciągnęły. Jednak jak sama powyżej napisałaś serial rozkręca się dopiero tak po 5 odcinku, więc koniecznie muszę do niego wrócić! :) Dziękuję! Takiej opinii mi brakowało :)

    Pozdrawiam,
    oliviaczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, cieszę się, że mogłam pomóc :) Może tym razem się jednak przekonasz!

      Usuń
  6. Kompletnie nie ciągnie mnie do tego serialu. WIem, że jest szał i że jest on popularny, ale nie widzę siebie, oglądającą go.
    Pozdrawiam, polecam-goodbook.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie oglądam seriali, ale dla tego zrobiłam wyjątek i było warto! :D Uważam nawet, że jest lepszy niż książka :p

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    Szelest Stron

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja akurat nie zaliczyłam tego serialu do najlepszych, jakie widziałam, ale generalnie miło mi się go oglądało i uważam, że warto. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem prawdopodobne, że mam mniejsze serialowe doświadczenie... :)

      Usuń
  9. Jak dla mnie serial był lepszy od książki, co zdarza się naprawdę baaaardzo rzadko. Ale jakoś mnie nie porwał ;)

    Pozdrawiam
    ver-reads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Kurcze, nie mogę się przekonać do tego serialu. Nie zaczęłam jeszcze oglądać i tak jak Ty na początku, trochę się go boję...

    zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  11. Nigdy nie oglądałam tego serialu, a to dlatego, że niekoniecznie lubię oglądać zanim nie przeczytam książki. A do książki z kolei mnie nie ciągnie, więc... sama nie wiem. Nie jestem zdecydowana.

    Pozdrawiam,
    books-hoolic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. No nie wciągnął mnie. Obejrzałam dwa odcinki i jakoś bez szału. :)

    Ale polecam Narcos :D

    pozdrawiam
    Paulina :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mówię, mnie też wciągnął dopiero po 5. O Narcos rzeczywiście słyszałam wiele dobrych opinii, więc kto wie, może kiedyś ;)

      Usuń
  13. Nie miałam okazji zobaczyć serialu, ale czytałam książkę i uważam, że była warta uwagi :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety wyjątkowo nie ciągnie mnie do pierwowzoru...

      Usuń
  14. Bardzo podobał mi się serial, chociaż początkowo miałam wrazenie, że powody Hannah były trochę wyolbrzymione. Ale koniec końców jednak zmieniłam zdanie

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo podobał mi się serial, chociaż wprowadził mnie w mocno depresyjny nastrój. Niewątpliwie zarówno dość rozwinięta i fajnie przedstawiona fabuła, jak i gra aktorska były tutaj na plus, a do tego fakt, że książka porusza naprawdę ważne tematy. Mimo wszystko po samym obejrzeniu trochę sceptycznie podeszłam do ekspozycji samobójstwa jako sposobu odegrania się na winnych, gdyż to niczego nie rozwiązuje, a w serialu wygląda na całkiem dobry pomysł.

    Mimo moich zastrzeżeń poleciłabym również ten serial innym, aczkolwiek nie wiem czy bardzo młodym odbiorcom, bo może on mieć duży wpływ na emocjonalne, wchodzące w dorosłość istoty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że 13RW rzeczywiście wymaga nieco dojrzałości emocjonalnej, by dał do myślenia, ale w stopniu umiarkowanym i racjonalnym.

      Usuń
  16. Dziękuję za info! Naprawdę mnie przekonałaś, nie wiem jakim cudem wcześniej o nim nie słyszałam. Lubię takie seriale, ale muszę mieć na nie "nastrój". Chyba już wiem o co będę teraz męczyć J. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż dziw bierze, że nie obiło Ci się o uszy! Mam nadzieję, że jeśli rzeczywiście obejrzysz, to zrobi na Tobie dobre wrażenie.

      Usuń

Każda opinia jest ważna! :)

Instagram

Wygląd bloga dostosowany do przeglądarki Google Chrome.