,,Mąż doskonały” Lisa Gardner


Odznaczony policjant, świetny kumpel, szanowany obywatel. I tylko Tess Beckett wie, że jej mąż to tyran, sadysta i... seryjny morderca. Postanawia wydać go policji. Jim trafia do więzienia. Tess jest wreszcie bezpieczna. Ale nie na długo...

TYTUŁ: Mąż doskonały
AUTOR: Lisa Gardner
WYDAWNICTWO: Amber/2000
LICZBA STRON: 238

Lisa Gardner jest jedną z tych niewielu autorek, którym ufam na tyle, by nie czytać nawet okładki, zanim sięgnę po jakąś powieść opatrzoną ich nazwiskiem. Tak też było w tym przypadku – wypatrzyłam na półce w bibliotece Lisę Gardner i wzięłam pierwszą lepszą książkę. Nie jest to, oczywiście, moje pierwsze spotkanie z tą panią, ale pozostałe trzy powieści jej pióra, które czytałam, ukazały się na rynku trochę później. Ciężko mi powiedzieć, czy to kwestia zmiany mojego postrzegania, czy zatartych wspomnień dotyczących tamtych kryminałów, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że pani Gardner poczyniła ogromny postęp. Jak się zatem domyślacie, mąż może i był doskonały, ale powieść sama w sobie... już niekoniecznie.

Fabuła

Właściwie praktycznie cała książka, przez wszystkie dwieście parę stron koncentruje się wokół Tess Beckett, żony Frankensteina, jak niektórzy ją nazywają. Theresa, kobieta młoda, bo zaledwie dwudziestoczteroletnia, matka czteroletniej dziewczynki, żona seryjnego mordercy... Poznajemy ją w chwili, gdy jej życie ponownie legło w gruzach. Zbudowane naprędce, dość względne zresztą, poczucie bezpieczeństwa zostaje obrócone w pył, kiedy Jim ucieka z więzienia. Zrozpaczona i przerażona Tess, zmęczona bezsilnością, postanawia, że nie będzie więcej bierna. Odnajduje byłego komandosa imieniem J.T. i zwraca się do niego z prośbą, by nauczył ją samoobrony. 
Młodość nie usprawiedliwia nieporządku. Musisz dążyć do doskonałości.
Lisa Gardner „Mąż doskonały”

Jeśli mam być szczera, to na tym praktycznie kończy się fabuła. Książka nie jest specjalnie pokaźnych rozmiarów, fabuła zdaje się dość skondensowana i niezwykle zwięzła. Przez znaczącą liczbę kartek poznajemy sposób, w jaki przebiegało szkolenie Tess, by w końcu poczuła się gotowa do spotkania z mężem. Okres treningów wiąże się przy okazji z wątkiem pobocznym thrillera. Lisa Gardner porusza temat problemów w rodzinnie, ojców-tyranów, ojców, którzy obsesyjnie potrzebują męskiego potomka, hołubią go, a córki... córki stają się ich ofiarami. Zwraca uwagę na potrzebę dialogu, zaznacza, że nie powinniśmy zostawać sami z demonami naszych przeszłości. Pomiędzy wersami zahacza o maski przybierane przez ludzi, sugeruje, że pozory mylą, a to, co prawdziwe, kryjemy w sercu. Nie spodziewajcie się jednak elaboratów na ten temat, zupełnie nie tak to wygląda. Nigdzie zresztą Lisa Gardner nie mówi wprost, że właśnie o te elementy celowo zahacza, że to one mają stanowić fragment całości. Są bardziej dodatkiem, który ma nadawać wyrazistości postaciom – i tę rolę niewątpliwie spełniają. 

Prawdę mówiąc, najbardziej interesujące z całej powieści były rozdziały poświęcone stricte Jimowi. Nie przypuszczam, by był to najlepiej stworzony portret psychologiczny seryjnego mordercy, ale jak na moją skromną ocenę Lisie Gardner udało się naprawdę dobrze go odmalować. Podobały mi się także smaczki tak ściśle związane z seryjnymi zabójcami. Schematy, konkretne motywy zbrodni (a może nie?), wybór ofiar. W niektórych momentach autorka doprawdy pozwalała choć trochę wejść w głowę Jima, pokazać nam, co czuł, jak odbieranie komuś życia potrafiło na niego wpłynąć – z pozoru w sposób tylko pozytywny. Ciekawie temat ujmuje także sama policja – włożona w ich usta charakteryzacja Becketta, okraszona dodatkowo kilkoma odniesieniami bardziej naukowymi (sprawdzającymi się w wielu przypadkach) skłoniła mnie do podziwu kierowanego w stronę ludzi odpowiedzialnych za tę część pracy. 
Może to wszystko, co możemy zrobić – pamiętać naszych ukochanych takich, jakimi ich kochaliśmy.
Lisa Gardner „Mąż doskonały” 

Bohaterowie

Przy okazji pisania tej recenzji zaczęłam się poważnie zastanawiać, jaka musi być główna bohaterka, bym ją tak prawdziwie polubiła. Wyjątkowo Tess Beckett nie irytowała mnie samą sobą. Była kobietą z trudną przeszłością, początkowo zahukaną i spokojną, której życie dało w kość i zmusiło ją do tego, by zostać osobą silną i niezależną. Właściwie nie wyróżnia się ona niczym specjalnym, jest tylko jedną z wielu jej podobnych, ale udało jej się mnie nie drażnić. Wydawało mi się jedynie, że zdaje się... za słabo skrzywdzona. Nie zrozumcie mnie źle, może zresztą ja niewłaściwie to postrzegam, jednak obstawiałabym, że osoba, która nieświadomie wychodzi za mąż za mordercę, przechodzi piekło w dzieciństwie i w małżeństwie, ucieka w ciągłym strachu i czuje, że śmierć dyszy jej w kark... taka osoba powinna być w większej rozsypce. I przyznaję, może nie wszystko było z Theresą w porządku, swoje zrobiła też z pewnością wola przetrwania, mimo wszystko jednak widziałabym tutaj nieco więcej trudności.

Język

Brak uwag.

Podsumowanie

Jest to thriller nieco różniących się od wcześniejszych książek tej autorki, z którymi miałam przyjemność się zapoznać. Brakuje tak typowego napięcia i dreszczyku strachu czy też ekscytacji, gdy wytężamy umysł, by domyślić się, kto ma ręce zbroczone krwią. Jakby jednak nie patrzeć, „Mąż doskonały” niewątpliwie ma swoje plusy. I nawet jeśli nie będziecie mieli przy jego czytaniu zagwozdki, nawet jeśli zakończenie jest dość przewidywalne... warto dać mu szansę. To zdecydowanie zjadliwy thriller, lekki, a przy okazji wciągający. 

Ocena: 6/10

Ściskam i całuję,
S.

nieksiazkowy

Sandra, lat dwadzieścia, studentka. Indywidualistka, pożeraczka książek, wyznawczyni przecinkologii.

16 komentarzy:

  1. Zacznę od tego, że masz bardzo fajną torbę :) A wracając do książek, nie znam Lisy Gardener. Słyszałam o niej i skoro naprawdę jest taka dobra, to sięgnę po jej książki, ale może po te, które bardziej ci się podobały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam np. "Niepewność" albo "Złap mnie" :) PS: Traci na fajności, jeśli to koszulka? :p

      Usuń
  2. Ja bardzo chętni9e przeczytam. Wow... fabuła nietuzinkowa. Może mi się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ps. Mam taką bluzkę jak ty. Chyba, że to torba XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Też slyszalam wiele dobrego o tej autorce. Koleżanka z pracy przeczytała wszystkie jej książki i była zachwycona. Muszę spróbować sama...

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię Lisę Gardner jednak tej książki nie miałam okazji jeszcze czytać.
    Na pewno po nią sięgnę :)
    Pozdrawiam, maobmaze

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam jeszcze twórczości autorki, ale mam w planach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powodzenia w docieraniu do niej i miłej lektury - tak na przyszłość :)

      Usuń
  7. Nigdy nic nie czytałam tej pani. Wstyd, nawet jej nie znam. Pomysł wydaje się bardzo intrygujący, szkoda tylko, że brakuje tu napięcia. Zastanowię się czy warto sięgnąć po tą książkę.

    Pozdrawiam,
    mariadoeseverything.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nie po tę książkę, to po tę autorkę - tutaj niewątpliwie warto:)

      Usuń
  8. W takim razie chyba wstyd się przyznać, ale nie czytałam jeszcze żadnej powieści tej autorki. Muszę rozejrzeć się w bibliotece za jej twórczością.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie miałam jeszcze okazji przeczytać nic tej autorki, ale jeśli kiedyś nastąpi taki moment, to chyba zacznę od czegoś innego niż "Mąż doskonały". Chociaż brzmi całkiem fajnie i interesujące i tą pozycję również któregoś dnia przeczytam :)

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie,
    BOOK MOORNING

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mniej ważne od czego, ważne, by się z Lisą Gardner zapoznać :) Warto!

      Usuń

Każda opinia jest ważna! :)

Instagram

Wygląd bloga dostosowany do przeglądarki Google Chrome.