,,Ciało” Tess Gerritsen


Zwłoki pięknej młodej dziewczyny przywiezionej do prosektorium nie zdradzają żadnych widocznych urazów ani śladów przemocy. Lekarka sądowa Kat Novak przypuszza, że kobieta mogła przedawkować narkotyki. Numer telefonu zapisany na opakowaniu zapałek w zaciśniętej dłoni zmarłej prowadzi do prezesa firmy farmaceutycznej Cygnus, który zaprzecza, by miał coś wspólnego z denatką. Tymczasem w tym samym rejonie Bostonu zostaje odnalezione ciało innej kobiety, a w szpitalu umiera kolejna ofiara przedawkowania. Zabił je eksperymentalny narkotyk wytwarzany przez Cygnus? Kat nabiera przekonania, że tajenicze śmierci mogą być dziełem seryjnego mordercy, prawdopodobnie wpływowego obywatela miasta. Kiedy jej dom wylatuje w powietrze, uświadamia sobie, że jest na właściwym tropie, a zabójca znajduje się bliżej, niż mogłaby przypuszczać...

Źródło: okładka „Ciała”


TYTUŁ: Ciało
AUTORKA: Tess Gerritsen
WYDAWNICTWO: Albatros/2017 (wydanie kieszonkowe)
LICZBA STRON: 319

Panie i panowie, Tess Gerritsen odrabia punkty stracone po „Śladem zbrodni”!

Z „Ciałem” historia była o tyle zabawna, że wpadło mi w ręce właściwie przypadkiem. Kupiłam ją podczas podróży, gdy zatrzymałam się na postój. Byłam jeszcze przed lekturą pierwszej książki Tess Gerritsen, z którą się zapoznałam, więc wiedziona dalej przekonaniem, że pisze ona dobre kryminały, sięgnęłam po kolejną. Miałam nieco obaw, już po „Śladach zbrodni”, tym bardziej że i „Ciało” ma niezbyt pochlebne opinie na lubimyczytac, ale tym razem się nie zawiodłam. Nie wykluczam, że duży wpływ na to miało moje nastawienie. Wiedziałam już, czego się spodziewać, i dokładnie to otrzymałam:) Tak, „Ciało” to kolejna powieść pani Gerritsen łącząca wątek kryminalny z romantycznym, ale tym razem taka mieszkanka prezentuje się o niebo lepiej niż jej poprzedniczka.

Fabuła

Wątek kryminalny koncentruje się na tajemniczych zgonach. Martwe są dwie kobiety i jeden mężczyzna, u wszystkich śmierć powoduje ten sam nikomu nieznany specyfik. Doktor Kat Novak w towarzystwie nowo poznanego mężczyzny próbuje odkryć prawdę i dowiedzieć się, kto i dlaczego wypuścił na rynek tak groźną substancję. Jak to oczywiście w przypadku zbyt dociekliwych osób bywa, drążenie sprawy sprowadza na Kat kilka nieprzyjemnych niedogodności, co więcej – naraża jej życie na niebezpieczeństwo. Odkrywamy tajemnicę związaną ze śmierciami powoli, krok po kroku. Tess Gerritsen z rozdziału na rozdział odsłania przed nami coraz więcej sznurków, a każdy z nich ma prowadzić nas prosto do mordercy. Przyznaję, że nie udało mi się odgadnąć (choć byłam blisko, ale ja raczej jestem kiepska w te klocki), ale i ponownie nie czułam się zszokowana. Celowałam, jakby to ująć, obok, może więc dlatego prawdziwa tożsamość mordercy nie wprawiła mnie w zdziwienie. Niemniej uważam, że cały wątek kryminalny był napisany w sposób naprawdę ciekawy, zainteresował mnie i nie mogłam się doczekać rozwikłania zagadki. Po odkryciu zabójcy rozwiązanie wydawało mi się wręcz boleśnie oczywiste, bo – nie mogę zaprzeczyć – pani Gerritsen zdecydowała się jednak na postać w miarę ewidentną. Nie wiem jednak, czy jest to dobre ujęcie w słowa tego zabiegu. Ostatecznie mądra jestem dopiero po fakcie, gdy znam już wszystkie odpowiedzi, prawda? Jakby jednak nie było, czytelnik wodzony jest za nos tylko po to, by na koniec przekonać się, że rzeczywiście najciemniej jest pod latarnią :) Mimo to końcówka nieco mnie zawiodła, bo bardziej przypominała dla mnie scenę z filmu akcji (i to takiego z Jamesem Bondem, w którym ludzie skaczą z mostów na jadące pociągi i dalej żyją (tak, mówię o „Skyfall”)), ponadto powiało zbytnim dramatyzmem. Jeśli jednak mam ocenić całość, to myślę, że Tess Gerritsen wykonała kawał dobrej roboty.
Zasada numer jeden, której nie łamie kobieta niezależna: nie pozwól, żeby jakiś mężczyzna stał cię niezastąpiony.
Tess Gerritsen „Ciało” 

Wątek romantyczny był dokładnie tak przewidywalny, jak można by się tego spodziewać. Od pierwszego rozdziału wiadomo, pomiędzy kim zostanie nawiązana miłosna nić, jednak sama relacja (stricte romantyczna) rozwija się nieco później, nie zaskakuje czytelnika już po kilku stronach (jak to było w przypadku „Śladem zbrodni”). Nie jest to, rzecz jasna, zbyt ambitnie przedstawiony związek, a na scenę wkroczył nawet schemat w parze ze sztampowymi wymówkami (różnice majątkowo-światowe; „To się nie uda, zbyt wiele nas dzieli!”). Zaskakującą sprawą jest natomiast, że mimo wszystko nie czułam się rozdrażniona tym elementem fabularnym. Wręcz przeciwnie, gdzieś w głębi siebie kibicowałam bohaterom, choć od początku było wiadome, jaki będzie finał ich historii. Podobnie jak przy wątku kryminalnym zawiodła mnie końcówka. Nie wiem, czego tak naprawdę bym w niej chciała, żeby poczuć się zadowoloną, ale do dramatu dodano szczyptę (czyt. garść) słodkości, co nieco zniszczyło efekt końcowy. Przymykając jednak na to oko, stwierdzam, że było lepiej niż zjadliwie. A to już coś!

Fabuła nie zamyka się jednak tylko wokół morderstw i miłości. W „Ciele”, oprócz tych wątków, poruszony zostaje choćby problem władzy. Pod rozwagę zostaje poddana kwestia granicy, do której mogą dotrzeć lokalne elity. Czy są w stanie ją przekroczyć, by poprawić swój image? Tess Gerritsen nie do końca odpowiada na to pytanie. Prawdą jest, że rzuciła takim pytaniem, na swój sposób każąc czytelnikowi zastanowić się, jaka jest prawidłowa odpowiedź. Jednak w gąszczu kryminalnych powiązań sprawa ta zgubiła się i pozostała bez oficjalnego rozwiązania, co niewątpliwie stanowi pewien minus. Nie lubię, gdy autor porusza jakieś tematy, a następnie nie doprowadza ich do końca. Nieco podobnie sprawy miały się przy kolejnym wątku wplecionym do „Ciała”. Pobocznym elementem przez całą powieść pozostają relacje rodziców z ich dziećmi, trudy związane z wychowywaniem potomstwa (tym bardziej jeśli nie jest się biologicznym rodzicem), trudy bardzo często nieprzynoszące żadnych owoców. Wątek ten zajmuje zarówno mało, jak i dużo czasu, niezmienny pozostaje jednak fakt, że zakończenie (tego konkretnego motywu) pozostaje otwarte. A jak wiadomo, z zakończeniami otwartymi różnie to bywa, są bardzo zdradliwym zabiegiem ;) W tym przypadku – zupełnie odwrotnie niż przy pytaniu o elity – wydawało mi się ono jak najbardziej na miejscu. Z jednej strony dawało nadzieję na pomyślne rozwiązanie rodzinnego konfliktu, z drugiej pozostawało słodko-gorzkie, co stanowiło przeciwwagę dla szczęśliwego końca innych wątków.

Miłość jest ulotna. (...) Pogarda nie mija.
Tess Gerritsen „Ciało” 

Bohaterowie

Kat Novak nie wzbudzała we mnie zbyt wiele emocji. To kobieta pracująca w prosektorium, uznająca je za swój azyl, bezdzietna, rozwiedziona. Przez większość książki wydawała mi się raczej bezbarwna, choć zdarzały się jej momenty zadziorności, która zdecydowanie dodawała jej kolorów. Kat, kobieta bojąca się miłości, zraniona po rozstaniu z mężem, czasami grała mi na nerwach, gdy, dla przykładu, sięgnęła właśnie po, wspominane już przeze mnie, ciężkie działo w postaci niezwykle oryginalnych wymówek. Patrząc na nią całościowo, myślę, że była jedną z tych szybko wypadających z pamięci bohaterek. Niczym nie zaskarbiła sobie mojego uznania czy sympatii, wręcz przeciwnie. Zniechęciła mnie do siebie jednym elementem – syndromem bohatera, na który niewątpliwie cierpiała. 

Język

Nie przypominam sobie, bym miała coś do zarzucenia w tej kwestii.

Podsumowanie

Z pewnością nie jest to najlepszy kryminał, jaki czytałam, ale do najgorszych też nie należy. Wyjadacze tego gatunku z pewnością znajdą w nim wiele niedoskonałości, jednak serdecznie polecam tym szukającym lżejszego kryminału. I fanom Nory Roberts, bo tym razem Tess Gerritsen trzymała poziom i liczba podobieństw (w samym prowadzeniu historii) wydawała mi się wręcz niewyobrażalna.

Ocena: 7/10

Ściskam i całuję,
S.

nieksiazkowy

Sandra, lat dwadzieścia, studentka. Indywidualistka, pożeraczka książek, wyznawczyni przecinkologii.

22 komentarze:

  1. Nie przepadam za tą autorką, lecz kryminały bardzo lubię. Dostałam w urodziny w prezencie "Sobowtóra" tejże autorki i zobaczymy jak to będzie. Może po lekturze tego tytułu przekonam się do niej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dopiero zaczynam przygodę z panią Gerritsen, ale mam nadzieję, że Twój początek będzie nieco lepszy niż mój :)

      Usuń
  2. Narazie przeczytałam tylko jedną książkę autorstwa Tess Gerritsen i bardzo spodobała mi się. Zobaczymy czy w te wakacje nadrobię jeszcze jakąś pozycję od tej pani. Dzięki tobie wiem, że wybiorę akurat "Ciało".

    Pozdrawiam!
    mariadoeseverything.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę powodzenia w trakcie odkrywania twórczości pani Gerritsen :)

      Usuń
  3. Od dawna planuję zabrać się za książki Tess i jakoś do tej pory mi nie wyszło. Uwielbiam dobre kryminały - moje ulubione autorki to Link oraz Lackberg. Mam nadzieję, że Gerritsen dołączy do ich grona :)


    Pozdrawiam
    Caroline Livre

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam jedną książkę pani Link i też mi się podobała, ale te od Gerritsen, na które teraz trafiłam, są utrzymane w nieco innym klimacie :) Choć podobno nie wszystkie, tyle że jeszcze nie sprawdziłam...

      Usuń
  4. Ja czytałam trzy książki Tess Gerritsen i obydwie bardzo mi się podobały. Dlatego zachęcam Cię, żebyś sięgnęła po Mumię, która mi się chyba najbardziej podobała. :)
    Pozdrawiam, Hayles z Our books. Our love

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mumia, o ile się orientuję, to Rizzoli i Isles, prawda? Mam ten cykl w planach :)

      Usuń
  5. A ja czytałam "Chirurga" i bardzo mi się podobał jako kryminał/sensacja. Ale czytałam też "Igrając z ogniem" i ta książka też mi się bardzo podobała, ale już w innym znaczeniu. To już książka opowiadająca historię, bardzo wzruszająca i smutna. Ale polecam z całego serca!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno dotrę do tej serii, to dopiero początek mojej przygody z twórczością pani Gerritsen :)

      Usuń
  6. Dopiero dziś trafiłam na Twój blog, ale bardzo mi się tu podoba. Obserwuję i zostaję na dłużej, oraz z niecierpliwością czekam na nowe wpisy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam kryminały, ale od tej autorki jeszcze nic nie czytałam. Zachęciłaś mnie i chyba będziesz odpowiedzialna za moje bankructwo :D
    Będę tu zaglądać regularnie i również zapraszam do mnie.
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doprowadzić kogoś do bankructwa z powodu książek? Toż to dobry rodzaj bankructwa! :)

      Usuń
  8. Ta autorka bezsprzecznie pisze wspaniale - wyważa emocje, jest brutalna, ale utrzymuje się na granicy dobrego smaku - nic, tylko ją czytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niewątpliwie jest powieściopisarką wartą uwagi :)

      Usuń
  9. Nie znam twórczości autorki, ale ostatnio coraz częściej mam na nią ochotę, także niedługo się skuszę. Chociaż planuję zacząć od innej książki autorki "Chirurga", a jak mi się spodoba, z chęcią sięgnę i po tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do "Chirurga" i ogólnie książek z tamtej serii też mam zamiar dotrzeć :)

      Usuń
  10. Świetna recenzja a książka podobała mi się. Nie było to na pewno jakieś WOOOOOW, ale warta przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kuzynka mojego chłopaka namawia mnie do zabrania się za Tess. Nawet dała mi jedną książkę, ale nie potrafię się za nią zabrać...hm;>
    PS> Dobra recenzja! ;-)
    Ściskam, A!

    OdpowiedzUsuń

Każda opinia jest ważna! :)

Instagram

Wygląd bloga dostosowany do przeglądarki Google Chrome.