„Surogatka” Louise Jensen {przedpremierowo}


Kat i jej mąż Nick próbowali wszystkiego, żeby zostać rodzicami, i po kolejnej porażce są bliscy rezygnacji. Jednak przypadkowe spotkanie z Lisą, przyjaciółką Kat z dzieciństwa, daje parze ostatnią szansę na spełnienie marzeń. Tyle że przeszłość Kat i Lisy jest pełna mrocznych sekretów. Co gorsza, Kat podejrzewa, że Lisa, która w końcu zgodziła się być surogatką, nie mówi jej wszystkiego. Dla Kat to miała być prosta historia ze szczęśliwym zakończeniem – jednak z biegiem czasu na jej perfekcyjnym życiu zaczynają pojawiać się rysy i pęknięcia. W końcu staje się jasne, że kobieta nie może dłużej uciekać przed własną przeszłością, jeśli chce ocalić rodzinę...

TYTUŁ: Surogatka
AUTOR: Louise Jensen
TŁUMACZENIE: Aga Zano
WYDAWNICTWO: Burda Książki/2018
LICZBA STRON: 396

Pamiętam, jak swego czasu na instagramie „Prezent” autorstwa Louise Jensen zrobił furorę. Nie przypominam sobie ani jednej osoby, która wypowiedziałaby się na temat tej powieści niepochlebnie – wszyscy zdawali się absolutnie zachwycani nowym thrillerem amerykańskiej pisarki. Mając w pamięci imię i nazwisko autorki, nie mogłam odmówić, gdy skontaktowało się ze mną wydawnictwo Burda w sprawie następnego thrillera. A że thrillery są bez dwóch zdań tym, co czytuję i co czytać lubię... Nie było ani chwili wahania.
W znajomych rzeczach zawsze kryje się poczucie bezpieczeństwa.
Kat i Nick zdają się ukontentowani ze swojego życia we dwoje. Do pełni szczęścia brak im jednak jeszcze jednego elementu – dziecka. Niestety, chęci i dobre serce w tym przypadku nie wystarczą, by spełnić marzenia młodego małżeństwa. Pomimo gorących pragnień i obudzonego instynktu macierzyńskiego Kat kobieta nie jest w stanie zajść w ciążę z powodów biologicznych. Gdy nieomal traci nadzieją na stworzenie w przyszłości pełnej rodziny, w jej życiu ponownie pojawia się przyjaciółka z przeszłości i oferuje Kat nową możliwość, możliwość, która pozwoliłaby na ziszczenie się wizji nieszczęśliwej kobiety – surogację.
Czasami sekunda wystarczy, by zmienić człowiekowi całe życie.
Co „Surogatce” trzeba niewątpliwie przyznać, to że jest naprawdę dobra w swoim gatunku. Niemalże od pierwszych stron aż do samego końca trzymała w napięciu. Napięciu budowanym naprawdę umiejętnie i z wręcz zadziwiającą wprawą. Klimat był duszący, przytłaczał czytelnika i oplatał go powoli, coraz ciaśniej i ciaśniej. Bo choć historia zaczyna się dość niewinnie, im dalej w las, tym więcej pytań, tym mniej odpowiedzi. Podczas lektury czułam prawdziwy niepokój, a rzadko mi się zdarza, by jakaś powieść – nawet mająca z założenia manipulować moimi emocjami – rzeczywiście spełniała swoją rolę. Wątpliwości i podejrzenia piętrzą się na każdym kroku, nic jednak nie zostaje wyjaśnione aż do ostatnich stron. Louise Jensen skutecznie wyprowadza czytelnika w las. Wodzi go za nos, pokazuje sytuacje i podsuwa ich możliwe rozwiązanie, by ostatecznie cały kunsztownie zbudowany obraz rozbić w drobny mak. Im bardziej czytelnikowi wydaje się, że już wie, w czym rzecz, że już rozwikłał całą zagadkę, tym bardziej wszystko się gmatwa. 

Sama historia właśnie taka jest – niewyobrażalnie pogmatwana. Przeszłość miesza się z teraźniejszością, duchy minionych czasów zdają się deptać głównym bohaterom po piętach, a oni muszą w końcu przestać udawać, że da się wymazać to, co miało kiedyś miejsce. 
Wierzymy w to, co chcemy zobaczyć.
O ile jednak i fabuła, i historia są zdecydowanie na plus, o tyle nie podobało mi się zakończenie. Spodziewałam się zaskoczenia i bez wahania przyznaję, że je otrzymałam. W tworzeniu plot twistów ważna jest jednak nie tylko nieprzewidywalność, ale i zachowanie pewnego prawdopodobieństwa ostatecznego rozwiązania. Nie chcę w tej chwili powiedzieć, że finał stworzony przez Louise Jensen był kompletnie nieprawdopodobny. Mijałabym się w takiej chwili z prawdą. Cicho chciałabym jednak napomknąć, że ostatecznie rozwiązanie miejscami było dla mnie mocno naciągane. Nie tylko przez wzgląd na same wydarzenia i informacje, które ostatecznie wyszły na jaw. Doszło także do pewnych zmian charakterologicznych, które – w moim odczuciu – nie bardzo pasowały do ogólnego obrazu. Nie wiem, czy to ja ominęłam jakąś zmianę psychologiczną, a istnieje oczywiście taka możliwość, czy jednak taki obrót akcji nie do końca miał wszystko na swoim miejscu. 
Zawsze dostajemy to, na co zasługujemy.
Pomimo pewnego niezadowolenia po przeczytaniu zakończenia muszę przyznać, że to była dobra lektura. Otrzymałam od „Surogatki” dokładnie to, czego można by wymagać od thrillera z prawdziwego zdarzenia. Budowanie napięcia było naprawdę na najwyższym poziomie i kłaniam się autorce w pas, bo niełatwo jest prozą w z pozoru niewinny sposób zaniepokoić czytelnika. Chapeau bas.

Ocena: 8/10

Za zaufanie i możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Burda Książki.

Ściskam i całuję,
S.

nieksiazkowy

Sandra, lat dwadzieścia, studentka. Indywidualistka, pożeraczka książek, wyznawczyni przecinkologii.

10 komentarzy:

  1. Jestem bardzo ciekawa tej książki i na pewno po nią sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba muszę ją przeczytać :)

    Pozdrawiam,
    The Bookish Dance

    OdpowiedzUsuń
  3. Już kolejny raz czytam recenzje tej książki, więc chyba rzeczywiście pora ją sobie sprezentować. Choć przyznam, że przeczytałam jeden thriller od tego wydawnictwa i nie bardzo mi podszedł do gustu, więc nie wiem czemu, ale się zraziłam. Mam nadzieję, że jak przeczytam "Surogatke" to wrażenie się zatrze :)

    Pozdrawiam,
    books-hoolic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że Surogatka jest warta dania jej szansy :)

      Usuń
  4. Ciekawa jestem przedstawienia tego tematu, który jest naprawdę trudny. I z jednej i z drugiej strony...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od razu zaznaczam, że sama surogacja - choć jest wątkiem przewodnim - nie jest tutaj rozpatrywana w kwestiach choćby moralnych. Jej samej jako problemowi etycznemu nie poświęca się zbyt dużo czasu antenowego.

      Usuń

Każda opinia jest ważna! :)

Instagram

Wygląd bloga dostosowany do przeglądarki Google Chrome.